- Strona główna
- Wydarzenia
- Figurki Chińczyków wróciły na salony
Po kilkumiesięcznej konserwacji do Salonu Czerwonego pałacu w Kozłówce powróciły dwie figurki Chińczyków z manufaktury w Miśni. Dzięki temu w reprezentacyjnym salonie możemy podziwiać kolekcję 5 figurek, z kiwającymi się główkami, zabawiających dawniej mieszkańców pałacu.
Porcelanowe figurki Chinki i Chińczyka zostały wykonane w miśnieńskiej manufakturze porcelany w 2. połowie XIX wieku, ale moda na nie trwała już niemal od początku istnienia wytwórni.
Pojawiła się wraz z ogólnie panującą w okresie rokoka modą na chińszczyznę. Wzorowane one były na posążkach Śmiejącego Się Buddy, popularnej, wywodzącej się z chińskiego folkloru, niekanonicznej postaci Buddy. Te pierwsze figurki były przeważnie białe i nie miały ruchomych części.
W 1760 roku król Prus, Fryderyk II, zamówił dziesięć tzw. „wackel Pagode”, z ruchomymi głowami i dłońmi oraz wysuwanymi językami. Miały one 31 cm wysokości i cieszyły się tak wielką popularnością, że ich wyrób trwa do dzisiaj. Produkowane są w trzech wariantach: 15, 18 i 30 cm wysokości.
W zbiorach kozłowieckich znajduje się obecnie sześć figurek: trzy Chinki i trzech Chińczyków, w największym wariancie: 31 cm wysokości i 35 cm szerokości. Niewykluczone, że Konstanty Zamoyski, wzorem Fryderyka Wielkiego, także posiadał ich dziesięć. Różnią się kolorem pantofli i kolorem obszycia szat, malowanych w tzw. „indianische Blümen”. Pięć figurek prezentowanych jest obecnie w Salonie Czerwonym we wnętrzu pałacu, zaś szósta – porcelanowa Chinka, czasowo zdobi wnętrza Muzeum Zamkowego w Pszczynie.